długodystansowiec długodystansowiec
4058
BLOG

REDAKTORZE LESKI, DLACZEGO PAN LINCZUJE?

długodystansowiec długodystansowiec Polityka Obserwuj notkę 60

 

Pan Leski w sposób raczej niewybredny zaatakował mnie za  ostanie dwa wpisy,  dlugodystansowiec.salon24.pl/256775,do-red-j-jankowskiej-i-red-k-leskiego , dlugodystansowiec.salon24.pl/258607,piotr-bednarz-pamietam-ofiarom-stanu-wojennego które opisują moje doświadczenia z okresu stanu wojennego. krzysztofleski.salon24.pl/258732,bratni-lincz
 
Miałam wątpliwości co do tego, czy w ogóle ustosunkowywać się do tego, pełnego jadu i nieuzasadnionych oskarżeń komentarza. Po przemyśleniu stwierdziłam jednak, że nie mogą one pozostać bez odpowiedzi gdyż są zwyczajnym szkalowaniem i atakiem presonalnym na moją osobę i celowym przeinaczaniem tego co napisałam.
1.   W moim wpisie „Do red. J. Jankowskiej i red. K. Leskiego”, który był odpowiedzią na Pana stosunek do podpisanej deklaracji dotyczącej protestu przed domem gen. Jaruzelskiego  w dniu 13-go grudnia, nie atakowałam Pana personalnie. Pan przedstawił swój punkt widzenia. Prowadzi Pan blog, na którym wyraża Pan swoje opinie. Nie tylko Pan ma do nich prawo. Ja również. Odnosiłam się do Pana zawsze z szacunkiem. Nigdy nie pozwoliłam sobie na personalne ataki. Kasowałam komentarze blogerów, które personalnie Pana atakowały gdyż dyskutowałam tylko z poglądami i określonym stanowiskiem a nie wyrażałam  osobistej niechęci do Pana gdyż jej po prostu nie miałam. Dwukrotnie to również podkreślałam w swoich komentarzach a także na Pańskim blogu. Co więc Pana rozwścieczyło, że mnie Pan zaatakował w tak niewybredny sposób?
 
2.   Zarzuca mi Pan anonimowość. Widocznie z komentarzy pod wpisem wybiera i interpretuje Pan tylko te, które chce Pan widzieć. W pewnym momencie bowiem do dyskusji przyłączył się p. Jacek Pilichowski (który mnie znał z czasów Solidarności) i zasugerował, że pisząc o Piotrze Bednarzu byłoby lepiej abym podała swoje nazwisko. Uważałam tę sugestię za najzupełniej słuszną i właściwą więc je podałam: Ksenia Kopystyńska. Mój nick na Salonie – długodystansowiec - nie wynika bowiem z tego iż ukrywam moją tożsamość, ale jest raczej określeniem mojej postawy. Pisząc o swoich doświadczeniach byłoby naiwne przypuszczać, że nikt nie skojarzy ich z moją osobą (co wynikało również z komentarzy wrocławskich blogerów)
3.   Zarzuca mi Pan, że swoje wspomnienia uogólniam i podnoszę je do rangi prawdy historycznej. Zastanawiam się czy Pan rzeczywiście moje wspomnienia czytał? Są one bowiem spisane jako MOJE doświadczenia, udokumentowaniem tego co MI się przytrafiło, czego JA byłam świadkiem. Czy jest to prawda historyczna? A co w Pana opinii tworzy prawdę historyczną? Moim zdaniem są to indywidualne historie takich ludzi jak ja, Piotr Bednarz, Władysław Frasyniuk i całej masy innych, nieznanych, których jednostkowe historie układają się w większy obraz. Ten historyczny puzzle nie byłyby prawdziwy gdyby brakowało w nim tych małych kawałków doświadczeń. To one tkają historyczny obraz. Im więcej mamy tych kawałeczków  tym bardziej końcowy obraz jest realistyczny i prawdziwy. Czyżby odbierał mi Pan prawo do mojej historii, czyżby wymagał Pan ode mnie abym milczała? Czy do historii podchodzi Pan wybiórczo i wybiera tylko te elemnty, które mu pasują? Moje wspomnienia nie są tylko zapisanym elektronicznie słowem. Wczoraj przeskanowałam wszystkie dokumenty, które są w moim posiadaniu ( uzbierało się tego trochę), a które potwierdzają moją historię i zamierzam przekazać je do IPN aby stanowiły materiał dla historyków zajmujących się tamtym okresem. Nie widzę również nic przeciwko temu aby je opublikować w internecie jeżeli zajdzie taka potrzeba. Uogólnianie? Przykładałam dużą uwagę do tego aby w mój wpis zawierał tylko fakty. Nie używałam określeń jak „wszyscy” i „zawsze”, nie wyolbrzymiałam swojej roli, nie uciekałam się do manipulacji.
4.   Próbuje mnie Pan zdyskredytować pisząc: „"My w podziemiu wiedzieliśmy o tych przygotowaniach znacznie, znacznie wcześniej niż do nich doszło, pisze autorka, choć parę dni temu informowała, że ‘emigrowała z Polski kilka lat przed 1989 r.’ „  Tak Proszę Pana, wyjechałam w 1987 r. Przygotowania do Okrągłego Stołu były już w toku. Jest Pan na tyle inteligentny, że nie posądzam Pana o takie braki w wiedzy historycznej dotyczączej tamtych czasów sugerujących, że Pan o tym nie wiedział. Dlatego odbieram to jako najzwyklejszą złośliwość i bardzo grubymi nićmi szytą próbę podważenia mojej wiarygodności. Przepraszam, ale wyszło inaczej niż Pan zamierzał. Pokazał Pan tylko swoją małostkowość i chęć manipulacji. Niewiedzy bowiem w tym przypadku nie zakładam gdyż by Panu urągała.
5.   Pisze Pan: „Przyznaje sobie prawo ogłaszania, kto w podziemiu był, kto zaś nie. Udziału w podziemiu odmawia tym, których nie lubi i nie szanuje”. A gdzie Pan to wyczytał? Nie pisałam kto był w podziemiu a kto nie. Nie w samym wpisie ale w dyskusji, która się pod nim wywiązała, wspomniałam o politycznych podziałach w podziemiu. A jest to tajemnicą poliszynela? Nie było KPN-u, Solidarności Walczącej czy grup symaptyzujących Z KOR-em, jak i paru innych pomniejszych ugrupowań? Obowiązuje jedyna poprawna politycznie wersja mówiąca, kto podziemie tworzył?
6.   „Jedyne zdarzenie, o jakim wspomina jako mogącym uzasadnić ów podział, to słowa, jakie wg niej paść miały pod adresem Bednarza, po jego wyjściu z więzienia, z ust Barbary Labudy, prawej ręki Frasyniuka: ‘Tchórzom się nie pomaga’ ". Ten komentarz mogę chyba przypisać tylko Pana konferencyjnemu zmęczeniu. Chyba aż natdo wyrażnie wynika z mojego tekstu iż ocena Labudy dotyczyła „słabości” Bednarza a w jej mniemaniu „słabeuszom”, którzy próbowali w więzieniu popełnić samobójstwo ta pomoc się nie należała. I podkreślała moją bezsiłę gdyż nie mogłam powiedzieć tego, co od Piotra usłyszałam. Po raz kolejny proszę o czytanie ze zrozumieniem i zdjęcie soczewek złośliwości.
7.   Proszę mi również nie przypisywać opisywania personalnego konfliktu Bednarza z Frasyniukiem. Ich poglądy polityczne się różniły. To jest faktem. Z tego co wiem nie był to nigdy konflikt personalny. Bednarz bardzo Frasyniuka lubił. I Frasyniuk też zawsze się o nim ciepło i z dużym szacunkiem wypowiadał. Łączył ich dramat tamtych lat, wspólne ukrywanie się, doświadczenia więzienne. I w więzieniu obawiali się o siebie nawzajem. Bednarz bardzo się bał o to, że mogą Frasyniuka zabić i vice versa. Używając tego argumentu próbowano od jednego i drugiego wymusić współpracę. Z tego co przekazł mi redaktor Encyklopedii Solidarności rozmawiając z Frasyniukiem, Władek powiedział, że ta wersja, którą przekazał mi Piotr jest bardzo prawdopodobna. Ja również różnię się często z politycznymi poglądami Frasyniuka, często się dziwiłam jego niektórym wypowiedziom, z jednymi się zgadzałam, z innymi mniej. Jednak jako Władka, zawsze bardzo go lubiłam, darzyłam i darzę symaptią. Myli Pan dwie różne rzeczy.
8.   Może Pan sobie zaoszczędzić w stosunku do mnie komentarzy w stylu „Salon ma nową wyrocznię”. Jest to zupełnie niepotrzebne, małe i złośliwe. Nigdy w stosunku do Pana, o czym chcę Panu raz jeszcze przypomnieć, nie posuwałam się do złośliwości i sądzę, że nie robiłam osobistych wycieczek na swoim blogu ani w komentarzach na Pańskim. Wydaje mi się, że tym który dokonuje „bratniego linczu” jest Pan, nie ja.
 
A na zakończenie jeszcze jedna uwaga. Wczoraj, 12-go grudnia, w programie Babylon na TVN24 gościem była m.in. Barbara Labuda. Pod koniec programu na ekran rzucona została informacja o jej działalności opozycyjnej. Gościem tego programu była również Janina Jankowska, także bardzo zaangażowana w działalność opozycyjną. I to jest jeden z przykładów na manipulację historią, do której odniosłam się w dyskusji pod moim poprzednim wpisem. Działalność p. Jankowskiej zamilczano. Tym, którzy tamtych czasów nie pamietają albo mało o nich wiedzą, powiedziano wprost kto walczył o Polskę, a kto nie. Tak więc niech mi Pan nie sugeruje, że to ja decyduję o tym kto był w podziemiu. Chcę natomiast powiedzieć, że to nie Pan będzie decydował o tym czy byłam częścią tej historii czy nie i czy mogę o tym pisać, czy się po prostu zamknąć. Pana złośliwości pod moim adresem jak i próby zdyskredytowania mojej wiarygodności przez osoby,  które zaczęły rozpowszechnianie wśród użytkowników Salonu podłe plotki jakobym była „wtyką SB” nie spowodują tego, że zamilczę. A ataki takie jak Pana? Panie Leski, zapewniam Pana, że przeżyłam już dużo gorsze. Ale o tym innym razem.
 
Ksenia Kopystyńska
 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka