długodystansowiec długodystansowiec
2671
BLOG

FUNKCJONALNY ANALFABETYZM POLAKÓW A POPULIZM

długodystansowiec długodystansowiec Polityka Obserwuj notkę 13

 

   Przez większość swojego życia popełniałam błąd typowy dla idealistów. Uważałam, że należy po prostu przedstawić w dyskusji politycznej czy jakiejkolwiek innej logiczny argument, fakty i już wszystko powinno być jasne. Katastrofalne dla Polski (i nie tylko) wyniki badań UNESCO dotyczące zjawiska funkcjonalnego analfabetyzmu zmuszają mnie jednak do innych, raczej deprymujących również w kontekście jego konsekwencji dla jakości polskiego życia politycznego, refleksji. Jakże bowiem społeczeństwo dotknięte tą plagą jest w stanie dokonać właściwej oceny programów przedstawianych przez poszczególne partie i wartościować informacje podawane przez media?

  Manipulatorzy życia politycznego, w tym media, znakomicie zdają sobie sprawę ze zjawiska funkcjonalnego analfabetyzmu i z dużą zręcznością zamiast z nim walczyć wykorzystują je do manipulowania elektoratem. Wydawałoby się, że po ogłoszeniu wyników badań UNESCO i innych  międzynarodowych organizacji jak PISA (Międzynarodowy Program Oceny Umiejętności Uczniów) i OECD (Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju) http://www.napisy.info/NewsArchiwum.php?id=53 wskazujących na fakt, że blisko 40% Polaków nie rozumie czytanego tekstu, a 30% rozumie, ale tylko w niewielkim stopniu, wszystkie organizacje edukacyjne i media powinny zagrać larum. Poza paroma artykułami w prasie nic takiego jednak się nie stało. 

  Prof. Bogdan Cichomski z Instytutu Studiów Społecznych Uniwersytetu Warszawskiego w rozmowie dotyczącej plagi polskiego analfabetyzmu powiedział w udzielonym wywiadzie, że „Osoby, które mają niskie możliwości alfabetyczne, a więc nie rozumieją co się dzieje, łatwo wpadają w pułapki populizmu. Nie są nauczeni dokonywania wyboru między informacjami. Człowiek z wyższym wykształceniem może jednym uchem słuchać Leppera, drugim przywódcy innego ugrupowania i nie zatraca możliwości rozsądnego działania. Ale 40% społeczeństwa w ogóle nie odróżnia demagogii od prawdy, idzie w kierunku informacji zasłyszanych, tych, które upraszczają rzeczywistość i nie wymagają dokonywania wyboru. Slogan, skrót, terroryzm w jednym stoją domu”.http://www.sprawynauki.waw.pl/?section=article&art_id=418 Nie wszyscy posiadający wyższe wykształcenie są jedank w stanie dokonywać tych rozróżnień gdyż co szósty posiadacz tytułu magistra jest dotknięty funkcjonalnym analfabetyzmem.

  Od dłuższego czasu tak po prostu w ramch zwykłej obserwacji socjologicznej śledzę artykuły i toczące się pod nimi dyskusje na różnych forach dyskusyjnych od onetu zaczynając poprzez internetowe wydania gazet na religijnych kończąc. Komentarze pod opublikowanymi artykułami wskazują aż nader wyraźnie na powszechny brak zrozumienia czytanego tekstu. Większość internautów zresztą tekstów w ogóle nie czyta a formuje swoje poglądy na chwytliwym i tendencyjnie sformułowanym tytule. Weźmy przykładowo onet, który wydaje się być najbardziej popularnym portalem. Komentarze pod opublikowanymi artykułami ukazują w pełnej krasie nie tylko niewyobrażalne chamstwo użytkowników ale również ich analfabetyzm. Nieumiejętność przeczytania jakiegokolwiek tekstu ze zrozumieniem. Właściciele portalu zdają się zbijać na analfabetyzmie jego użytkowników swój polityczny kapitał. Nie tylko zresztą właściciele onetu ale spora część mediów jak i polityczne partie. Jakże bowiem wytłumaczyć taką niesłychaną popularność happeningów „nihilisty z Biłgoraja” (określenie użyte przez Jana Rokitę)?

  W obliczu przytoczonych przeze mnie badań pozostaje więc odpowiedż na pytanie jak w takiej sytuacji możliwa jest rzeczowa dyskusja nad programami partii tworzących polską rzeczywistość polityczną? Nadal będzie to więc walka nie o program polityczny ale o wytworzenie określonych emocji politycznych i to takich sprowadzonych do najniższego wspólnego mianownika. Po katastrofie w Smoleńsku zaobserwowaliśmy dosyć znaczną zmianę w nastrojach społecznych. Nagle zauważono, że Lech Kaczyński nie był takim jakim go ukazywały media. Ale zmiana tych nastrojów nie wynikała z tego, że nagle dokonano pozytywnej oceny jego politycznych działań. Nadal mało kto z potencjalnego elektoratu wie dlaczego miał opory z podpisaniem traktatu lizbońskiego i jaką preferowal linię w polityce zagranicznej.

  To co dokonało tej nagłej zmiany w ocenie Prezydenta to OBRAZKI jakie po jego śmierci ujrzano w mediach. Nagle Lech Kaczyński uśmiechał się z publikowanych zdjęć i okazało się, że jednak jest medialny (cokolwiek to słowo znaczy). Tu zdjęcie z żoną, którą delikatnie obejmuje i po tylu latach malżeństwa nadal patrzy na nią z czułością, taką szczerą, nieudawną, prawdziwą. Tam film z wnuczką, na którym widzimy jak się z nią bawi i całuje w małą rączkę. Gdzie indziej z psem, którego zabrał do domu ze stacji benzynowej. Na koniec pogrzeb. Wspaniały narodowy teatr z pawaną i lacrimosą w tle i głuchym echem żolnierskich butów odbijającym się od murów mariackiego kościoła. I salwy armat (nie pisze o tym pejoratywnie). Tłum nadal w swojej ocenie kieruje się emocjami. Przed katastrofą negatywne emocje kształtował zdeformowany obraz ukazujący Prezydenta jako osobę nieprzyjazną, niemedialną, niskiego wzrostu, z błotem na butach. A teraz obrazek czułego męża i dziadka. I nawet okazuje się, że jego ulubioną lekturą była „Czarodziejska góra”  Thomasa Manna. I nawet niemieccy znawcy literatury byli pod wrażeniem analizy tego dzieła dokonanego przez polskiego Prezydenta. I niektórzy dziennikarze przyznają, że był trudnym rozmówcą. Niezwykle inteligentnym, dokonującym mnóstwa dygresji, za którymi nie potrafili nadążać. A przez tyle lat probowali nas przekonać, że był... po prostu głupi. Ale to i tak nie jest ważne bo kto teraz „Czarodziejską górę” czyta kiedy można się posłużyć uproszczonym obrazkiem?

  Tak naprawdę program polityczny nie jest ważny. To co się liczy to medialność, obrazek, happening. Wygrywają ci, którzy wiedzą, że Polacy nie potrafią czytać ze zrozumieniem najprostszego tekstu nie mówiąc już o politycznych programach. Wygrywają Ci, którzy wiedzą jak budować medialny wizerunek a nie polityczny program. „Nihilista z Biłgoraja” posiadł tę wiedzę w stopniu doskonałym. Przerażenie mnie ogarnia jak sobie pomyślę ilu będzie miał zagorzałych uczniów. Proszę Państwa walczmy z funkcjonalnym analfabetyzmem. To nie tylko kwestia tego czy potrafimy odczytać prawidłowo rozkład jazdy pociągów. Nawet nie czytajmy „Czarodziejskiej góry”. Nauczmy się czytać programy polityczne. Ze zrozumieniem, gdyż jak się okazuje funkcjonalny analfabetyzm to nie tylko kwestia tego czy wsiądziemy do właściwego pociągu lub czy zrozumiemy instrukcję obsługi robota kuchennego. To również kwestia polityczna. Przyszłość Polski. Big time.

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka